lato, Tove Jonsson
Książki,  Literatura

Lato, Tove Jansson [recenzja]

Sześcioletnia Sophia spędza wakacje ze swoją babcią i ojcem na jednej z wysepek w Zatoce Fińskiej. Lato to melancholijna opowieść o rodzinnych więzach, utracie i przemijaniu.

Tove Jansson posiada niezwykłą umiejętność pisania o sprawach trudnych w sposób prosty i bezpretensjonalny. Lato, chociaż raczej objętościowo skromne, mieści w sobie refleksje na tematy poważne i trudne: o wierze, dzieciństwie i starości.

Książka składa się z dwudziestu dwóch rozdziałów, przy czym każdy z nich można byłoby traktować jako osobne opowiadanie o losach bohaterów. Postaci nie ma zbyt wiele: mamy małą Sophię, jej babkę (tak, babkę, a nie babcię) oraz tatę. Oprócz tego pojawiają się sporadycznie inne postacie, ale nie spędzają one zbyt wiele czasu na kartach książki: pojawiają się i znikają, a od narratora wiemy, że tak mają w zwyczaju.

Zderzenie pokoleń

Autorka opisuje wakacje spędzone przez małą Sophię i jej babkę na jednej z wysp u południowych wybrzeży Finlandii. Dziewczynka uczy się od humorzastej i nie pozbawionej wad staruszki wszystkiego o życiu i śmierci. Zadaje trudne pytania i oczekuje poważnych odpowiedzi. Nieoficjalnie wiemy, że dziecko wychowuje się bez matki, więc gdy Sophia prosi:

– Mów do mnie „drogie dziecko”, a ja będę cię nazywała mamą.

-Ale ja jestem przecież twoją babką-odparła babka.

 

babka musi wspiąć się na wyżyny drzemiącej w niej wrażliwości i przetrzymać próbę.  Wydawać by się mogło, że babka nie jest najlepszą opiekunką dla małego dziecka: zdarza jej się przekląć i nie zawsze wykazuje się cierpliwością. Z drugiej strony traktuje dziewczynkę jako równego partnera do rozmów i pozwala jej na poznawanie świata i własnych słabości. Zaglądają razem do miejsc, do których zaglądać się nie powinno, a nawet włamują się do innego domu na wyspie (!). Miłość babki do wnuczki widoczna jest w jej cichych uczynkach:

I muszę pamiętać, żeby mu powiedzieć, że to dziecko wciąż jeszcze boi się głębokiej wody.

 

Relacje między dwoma paniami bywają skomplikowane, a to za sprawą ich trudnych charakterów. Sophia bywa niegrzeczna i roszczeniowa. Babka rozdrażniona i łatwo wpadająca w irytację. Mimo wszystko czuć między nimi specyficzny rodzaj więzi i troski. Dziewczynka poznaje czym jest starość (dopytuje się, czy babkę mdli i czy wzięła lekarstwa), a babka przypomina sobie swoją młodość (chociażby opowiadając wnuczce o tym, jak była harcerką i spała w namiocie).

lato, Tove Jonsson

Chociaż książka skupia się na relacjach między wnuczką a babką, nie można pominąć postaci taty. Na pierwszy rzut oka mężczyzna wydaje się być postacią marginalną: nie bierze udziału w dyskusjach ani w przygodach dwóch pań. Z drugiej strony jawi się jako osoba pracowita, dbająca o bezpieczeństwo i porządek na wyspie. Sophia darzy go szacunkiem i niewątpliwie się o niego troszczy. Gdy mężczyzna pewnego dnia wypływa łodzią na zakupy, a warunki atmosferyczne ulegają pogorszeniu, dziewczynka gorączkowo zaczyna szukać na poddaszu jego szlafroka. Szlafrok staje się symbolem miłości, o której wprost w książce nie ma ani słowa.

Natura na fińskiej wyspie

Na uwagę zasługuje również sposób opisywania przyrody przez Tove Jansson. Z niezwykłym pietyzmem autorka oddaje roślinność i klimat panujący na fińskiej wysepce:

Droga szła teraz przez złośliwe pasmo pokrzywy, potem przychodziła tawuła i tojeść pod olszami, a na progu lasu stała duża czeremcha. We właściwy dzień i przy odpowiednim wietrze można leżeć pod czeremchą i wtedy spadają na człowieka wszystkie płatki naraz, ale trzeba bardzo uważać na mszyce.

Nie można zapomnieć przy tym także o ilustracjach wzbogacających lekturę. Ich prostota i specyfika przywołują na myśl niezwykły świat Muminków. Ale na tym skojarzeniu bym poprzestała: Lato udowadnia, że autorka kultowych Muminków sprawdza się w książkach skierowanych do starszych czytelników.

Książka pozbawiona jest wartkiej akcji i nie znajdziemy w niej zapierających dech w piesiach przygód. Pod względem fabuły lektura może jawić się jako nudny opis wakacji spędzonych przez małą dziewczynkę na wyspie.  Jeśli mam być szczera, sama złapałam się na odczuciu, że tak naprawdę nie ma w tej historii nic ciekawego. Dopiero próba podejścia do Lata jako naszpikowanej trudną symboliką narracji, może przynieść prawdziwą satysfakcję. W sposobie opisywania zderzenia dzieciństwa z kresem życia jest coś nastrojowego i nieuchwytnego na pierwszy rzut oka.

Według mnie samą kompozycję książki można odbierać metaforycznie. Opowiadania zaczynają się w lipcu, w pełni lata, gdy wciąż jest ciepło i panuje atmosfera oczekiwania na niezwykłe przeżycia. Końcówka sierpnia, kończąca książkę, zwiastuje nadchodzącą jesień. Wyspa powoli jest porządkowana i przygotowywana na zmianę pory roku. Ten czas poświęcony jest babce, która z radością wyczekuje mającej nadejść zmiany. I tutaj w gestii samego czytelnika należy czy Lato będzie odbierać z perspektywy Sophi czy babki. A może pozwoli sobie na przenikanie tych światów, tak jak ma to miejsce w wykreowanym przez Tove Jansson baśniowym miejscu.

Autor: Aleksandra Słapak

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *