Książki,  Literatura

Gringo wśród dzikich plemion, aut. W.Cejrowski [recenzja]

Nigdy nie byłam wielką fanką książek podróżniczych. Wiedziona potrzebą odczarowania tego gatunku literackiego, studiowałam opinie i recenzje dotyczące różnych pozycji. Tym sposobem trafiłam na Gringo wśród dzikich plemion.  I nie żałuję.

Wyprawa w głąb dżungli

Zgodnie z nauką płynącą z książki (o czym poniżej), do lektury podeszłam niespiesznie. Powoli dałam się wciągnąć w głąb amazońskiej dżungli, doświadczyłam radosnych momentów, ale i strachu, który towarzyszył autorowi pod postacią „kosmatej” istoty.  W. Cejrowski  doskonale odnajduje się w  świecie, w którym Opowieść jest walutą i zaprasza czytelnika nie tyle do czytania, co do słuchania.

Gringo wśród dzikich plemion to pewnego rodzaju zbiór opowieści i anegdot o podróżach autora do Ameryki Łacińskiej. Poszczególne rozdziały przybliżają czytelnikowi niebezpieczne piękno dżungli oraz codzienne życie i kulturę dzikich plemion. Gawędziarski styl książki oddany jest także w stylu pisarskim i zabawie  formą: autor za pomocą znaków przestankowych (najczęściej ich nadmiarze) oraz luk w tekście wyraża emocje i spostrzeżenia, które są zbyt silne, by zamknąć je nudną kropką. Na uwagę zasługują również fotografie z wypraw oraz dowcipne przekomarzania autora z tłumaczem.

– Wy Biali – dodał po chwili namysłu – znajdujecie swoje szczęście w ruchu, a my w bezruchu. Wy ciągle musicie coś zmieniać, porządkować, ulepszać. A my poszukujemy stanu ukojenia… I kiedy go znajdziemy, to wolimy się nie poruszać, żeby czegoś nie zepsuć.

Po tych słowach Indianin wisiał kwadrans w milczeniu, a ja mu nie przerywałem – bardzo chciałem, żeby podsumował przemowę jedną z tych profetycznych sentencji. No i nie zawiódł mnie:

– Dla ciebie, gringo, ten mój hamak jest pełen nudy. Dla mnie to raj na ziemi.

Tytułowy gringo zabiera nas w podróż do miejsc, w których rządzi nieustanna walka o przetrwanie. Nie chodzi tu jednak wyłączenie o polujące na ludzi zwierzęta czy trujące rośliny: realne zagrożenie stanowią także wojska partyzantki czy wrogo nastawione do obcych plemiona Dzikich.

Mentalność Indian

W.Cejrowski sugestywnie obrazuje kulturę Indian: nie opiera się przy tym na jednoznacznych definicjach, lecz podaje przykłady ich obyczajów. Niektóre z tych zachowań są zabawne i ciekawe, inne wzbudzają niezrozumienie, a jeszcze inne irytację. Rozbieżność w pojmowaniu wstydu i cielesności między cywilizowanymi ludźmi a członkami plemienia jest oczywista. Dla tych drugich nagość to nie jest tabu. Tabu związane jest z Mocą i czarami. To co cielesne jest naturalne, a ukrywanie się pod warstwą ubrań może zostać niewłaściwie odczytane. Światopogląd Indian może zadziwiać, intrygować, drażnić. Ale można też wyciągnąć z niego naukę:

Indianie nie powiedzieli już nic więcej. Patrzyli tylko w y m o w n i e. Tak, jak to potrafią robić wyłącznie Dzicy. I koty.

(…)

Człowiek przez całe swoje życie paple. I wygaduje tyle różnych bzdur… Muszę wziąć przykład z Indian – mniej słów, a więcej znaczących dźwięków, których nie słychać. Więcej ciszy… która mówi.

Opisane przez autora zakątki świata jawią się jako pole minowe: jeśli unikniesz ukąszenia przez jadowitego węża, jeśli szczęśliwie nie zgubisz swojego przewodnika w dziczy, jeśli nie padniesz z wyczerpania po wielogodzinnej wędrówce, jeśli jakimś cudem nie zostaniesz postrzelony przez indiańskie dmuchawki, to i tak istnieje realne ryzyko padnięcia ofiarą Latynosów i ich karabinów. Kim więc jest podróżnik? Pasjonatem czy wariatem? Po lekturze dochodzę do wniosku, że jedno i drugie, bo wbrew licznym zagrożeniom i znakom ostrzegawczym, W. Cejrowski po raz kolejny zakładał na plecy swój plecak i maszerował dalej.

Pomimo licznych plusów lektura Gringo wśród dzikich plemion nie sprawiła jednak, że książki podróżnicze zajmą najwięcej miejsca w mojej biblioteczce. Wiem jednak, że do nich wrócę. Ale nie teraz. Bez pośpiechu.

Autor: Aleksandra Słapak

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *